Swego w pokoju“, (Łuk. 2, 29), poczem nagle umilkł, osunął się z ramion braci i legł utrudzony na posadzce, aby więcej nie powstać...
Legło spocząć spracowane ciało, a duszę powiedli do Boga aniołowie, których prowadził św. Stanisław, na co patrzeli w cudownem widzeniu bp. Prędota, oraz błog. Bronisława, która widziała nadto jeszcze Matkę Bożą, wiodącą Jacka za rękę po drodze, z promieni słonecznych uścielonej i ku przybytkom Jezusa biegnącej...
Obumarłe ciało wielkiego wodza, który umierał, jak prawdziwy rycerz Chrystusowy, złożyli bracia w bocznej kaplicy, dokąd zaraz napływać zaczęły tłumy ludu, wypraszającego sobie liczne łaski i cudy. Mimo atoli mnożących się cudów, oraz ogólnego przekonania, że Jacek był istotnie Świętym, kościelne „ubłogosławienie“ Świętego poszło w długą odwłokę. Ówczesnym ludziom wystarczało bowiem, że mogli wypraszać sobie cudy i mogli swobodnie nazywać Jacka „świętym“.
Właściwe starania o kościelne podniesienie Jacka do rzędu Świętych Pańskich, zaczęły się dopiero r. 1518, kiedy król Zygmunt Stary prosił o to Stolicę Apostolską, a papież Leon X kazał przeprowadzić przepisowe dochodzenie
Strona:Władysław Staich - Św. Jacek.djvu/61
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.