Strona:Władysław Staich - Św. Jacek.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z nadzwyczajnem skupieniem i w czasie której miano widzieć, jakoby się unosił w górę, przystąpił świątobliwy sługa Boży do leżącego bez ruchu młodziana i położywszy na nim ręce rzekł jakoby w natchnieniu: „W Imię Jezusa Chrystusa wstań!“ I młodzieniec powstał.
Patrzący na to biskup Iwo, Jacek, Czesław, Herman i wszyscy zgromadzeni w kościele oniemieli. Widzieli bowiem jawny cud i męża, szczególnie przez Boga naznaczonego. Uniesiony widokiem cudu i zachwycony wyrazem wniebowzięcia, jaśniejącego na obliczu cudotwórcy biskup Iwo przystąpił do niego i rzekł: „Chodź z nami do Polski“. A kiedy Dominik odpowiedział, że przódy musi dopełnić swego posłannictwa we własnej ojczyźnie, biskup Iwo prosił znowu: „Tedy użycz Polsce kilku swoich synów jako apostołów“. Natenczas Święty, chcąc zadośćuczynić gorącym pragnieniom Iwona, wskazał na jego towarzyszy, Jacka i Czesława, rzekąc: „Porucz mi tych kapłanów na rok jeden, a po roku wrócą do ciebie apostołami“. Święty przejrzał Świętych.
Zanim biskup zdołał na to odpowiedzieć, Jacek i Czesław klęczeli już u stóp świętego Zakonodawcy, wyrażając tym sposobem swoją gotowość oddania się jego opiece. Uszczęśliwiony takim obrotem rzeczy biskup Iwo, chętnie po-