Strona:Władysław Staich - Św. Jacek.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wał jego następcą Iwona Odrowąża. Posunięcie biskupa Iwona na trudne, oraz odpowiedzialne stanowisko prymasa Polski, było dowodem wielkiego zaufania, jakie Ojciec św. żywił względem jego osoby. Jednakowoż biskup Iwo, znający dobrze stosunki krajowe wiedział, że trudnym obowiązkom arcybiskupa gnieźnieńskiego sprostać nie potrafi i wszystką swoją możność, bardzo przydatną owczarni krakowskiej, utraci. Nie chcąc atoli, aby Ojciec św. posądzał go o brak karności, albo jakieś osobiste względy, wybrał się do Rzymu, gdzie sprawę dostatecznie wyjaśnił i pozostanie w Krakowie łatwo sobie wyprosił.
Podróż z Krakowa do Rzymu, trwającą natedy pełnych sześć tygodni, odbywał biskup Iwo w miesiącu styczniu 1220 r. W jego orszaku, czyli tak zwanej „familji“, jak zapisały łacińskie roczniki, znajdowało się wtedy, prócz świeckiego sługi, Hermana Niemca, jeszcze dwóch kapłanów, a mianowicie nieodstępny bratanek Jacek, oraz niejaki Czesław, którego późniejsi pisarze gwoli błędnego rozumienia owego wyrazu: „familia“ za rodzonego brata Jacka uznali, co snadnie przyjąć się mogło jeszcze dlatego, że Czesław tego braterstwa był zupełnie godzien, skoro później w chwale niebieskiej obok Jacka stanął.