Strona:Władysław Orkan - Drogą czwartaków od Ostrowca na Litwę.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ PIERWSZY.

Długo pamiętnym dla Piotrkowian zostanie dzień 15. lipca 1915 roku. gdy uformowany właśnie pułk czwarty Legionów wyruszał w pole. A zwłaszcza moment ten, dla wielu przez łzy wzruszenia na zawsze wpamiętniony, gdy po mszy polowej, na błoniu, wobec jasnego nieba, wobec zebranej licznie publicznośći i władz wojskowych, defilowały oddziały pułkowe przy dźwiękach »marsza czwartaków«... Jechał poprzód pułkownik, o głośnem już, zdobytem w bojach karpackich imieniu — jechali za nim inni oficerowie pułku, wiodąc bataliony swoje, kompanie — szły równo, równo, sprężone, mocne szeregi: — a gdy mijali oczy żegnające, salutując, dreszczem przysiężnej powagi uderzały światła ócz żołnierskich i światła wzniesionych szabel o serca ostających. A dało się z tych przysięgłych, dumnie podniesionych głów odczuć jeszcze jedno, co cień tragizmu pewnego, niby refleks przeszłości, na mijające szeregi rzucając, giest osobliwy tej formacyi legionowej tłomaczyło: — to w świadomości odchodzących krewieństwo niejakie z onym »tysiącem walecznych« — myśl o sobie, świadoma zadań bojowych: »Czwartacy«.

~~~~~~~~~~~~~~