Strona:Władysław Orkan - Drogą czwartaków od Ostrowca na Litwę.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Huknęło mocniej — kompania następna poparła:

»O Jezu! a cóż to za wojacy?
O Jezu! a cóż to za wojacy? —
— Otwieraj, nie bój się, to Czwartacy
— Otwieraj, nie bój się, to Czwartacy.«

I już cały batalion śpiewa:

»O Jezu! dokądże Bóg prowadzi?
O Jezu! dokądże Bóg prowadzi?
— Warszawę odwiedzić byśmy radzi.
Warszawę odwiedzić byśmy radzi.«

Gdy mocniej nad inne wygrzmiały ostatnie słowa, czuło się, że prawdę tęsknoty legionowej wyrażają. To pragnienie tkwiło w piersiach wszystkich — od komendanta, do ostatniego w szeregach.