Strona:Władysław Mieczysław Kozłowski - Powstanie wielkopolskie w roku 1848.pdf/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przez cały dzień nie atakował, uwolnił ich, nie mając czem żywić. Dopiero trzeciego dnia (29 kwietnia) o 9-ej rano patrole polskie doniosły, iż wojsko pruskie koncentruje się na trakcie od Śremu. Obóz polski liczył 750 ludzi; Prusacy mieli przeszło 6,000 żołnierza. O pół do 11-ej przysłał niemiecki pułkownik parlamentarza z żądaniem poddania się. Dąbrowski odpowiedział, że będzie się bronił do upadłego. Konnica pruska zaczęła zajeżdżać, aby odciąć odwrót do Nowego Miasta. Lecz szwadron polskiej jazdy, złożony ze 120 ludzi, stawił jej czoło i nie dopuścił do tego. Dąbrowski wysłał do Garczyńskiego kartkę: „Przybywaj, jesteśmy atakowani, krew nasza już się leje.“
Kawalerja pruska rzuciła się w rozsypce na Polaków. Szli naprzód stępa, potem mocnym kłusem… W tej chwili ze strony polskiej dała się słyszeć komenda:
— Lance do ataku! Marsz — marsz! I ułani polscy z kopyta puścili się na wroga ze spuszczonemi lancami, z wyciągniętemi od wiatru proporcami. Dopuściwszy ich na 60 kroków, Prusacy dali ognia. Konie polskie nie ostrzelane popłoszyły się chwilowo. Niektóre uniosły jeźdźców swoich zdala od bitwy. Mimo to pozostały oddział z siłą uderzył na konnicę pruską, tak iż odrazu przebił pierwsze jej szeregi i werznął się w środek.
Rozpoczęła się zacięta walka. Polacy zostali otoczeni przeważną siłą (800 konnicy mieli Prusacy). Pierwszy pluton (40 jeźdźców), odcięty od swoich, zdołał wyjechać na drogę do Nowego Miasta i w połowie drogi do niego spotkał nadchodzący obóz Garczyńskiego. Drugi i trzeci pluton cofnął się po znacznej stracie do swoich. Goniących ich ułanów pruskich spotkał ogień naszych strzelców i zmusił do ucieczki.
Tymczasem sformowały się powtórnie resztki jazdy, liczące zaledwie 50 koni, i uderzyły za uciekającymi ułanami pruskimi, chcąc zmieszać konnicę nieprzyjacielską. Zbyt mała była ich liczba, niestety! Odparci ze stratą, zmuszeni byli cofnąć się do swoich.
W tym czasie artylerja pruska od strony Śremu rzucała pociski na miasto, a strzelcy kilku pułków osy-