Strona:Władysław Mieczysław Kozłowski - Powstanie wielkopolskie w roku 1848.pdf/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w Pleszewie. W ten sposób obozy polskie zostały przeniesione z dogodnych miejsc, wyznaczonych w umowie jarosławieckiej, na inne, mniej dogodne i zamiast otaczać Poznań, przyciśnięte zostały do granicy Królestwa i odcięte od kraju, dostarczającego żywność.
Najgorszym zaś skutkiem umowy jarosławieckiej było ogólne zdemoralizowanie ochotników, zniechęcenie ich do walki, osłabienie zapału patryjotycznego. Czując się zawiedzionym w nadziei rychłej walki za ojczyznę i wolność, lud chętnie posądzał o zdradę tych, którzy dali się oszukać przez rząd pruski. Przytem Komitet Narodowy przyrzekł był w odezwie, powołującej do boju, po trzy morgi pola każdemu, kto stanie pod bronią. Gdy teraz znaczną część wojska rozwiązano, przypuszczano, iż Komitet chce się wycofać z tego zobowiązania. Aby takie pogłoski przeciąć, Komitet wydał 16 kwietnia odezwę, potwierdzającą to przyrzeczenie swoje niezależnie od rozwiązania (chwilowego, jak sądzono) wojska.
„Co Komitet Narodowy wam przyrzekł, bracia, Polska, ojczyzna nasza, skoro będzie wolna i niepodległa, dotrzyma“, czytamy w tej odezwie. „Wszyscy ochotnicy, których spis podadzą komendanci oddziałów, nabyli prawo do trzech mórg roli; każdy z ochotników zapisany do pułków otrzyma od komisji dowód na piśmie uzyskanego prawa do trzech mórg ziemi.“
Gdy Willisen po podpisaniu umowy wrócił do Poznania, Niemcy poznańscy powybijali mu okna i odpędzili straż honorową od jego domu. Tłum ten podniecony był przez Colomba i innych urzędników pruskich. Sam Colomb urządził Willisenowi innego rodzaju skandal. Gdy wracając raz z objazdu, Willisen przyjechał w nocy do Poznania, zastał bramę zamkniętą. Nie wpuszczono go do miasta pomimo energicznych żądań, lecz kazano jechać na nocleg do poblizkiej twierdzy — Winiar. Działo się to pod pretekstem ochrony Willisena od niebezpieczeństwa, grożącego mu od Niemców, mieszkających w Poznaniu, chociaż wojsko pruskie poprzednio spokojnie przyglądało się, jak wybijano szyby u Willisena.