Strona:Władysław Mickiewicz - Emigracya Polska 1860—1890.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się o nas odzywały, pomimo nieustającej czynności biura hotelu Lambert. W stosunkach z prasą francuzką, biuro hotelu Lambert miało do walczenia od samego początku z największemi trudnościami, spotykając na każdym kroku sprzedajność, złą wiarę i nieuctwo. Dziennikarstwo stawało się coraz bardziej przedsięwzięciem handlowem. Pisma przedstawiające różne stronnictwa, broniły przekonania tych stronnictw o tyle tylko, o ile to nie krzyżowało interesów giełdowych bankiera, do którego należały. Redaktor naczelny musiał swe osobiste sympatye wyrażać dość oględnie, aby nie zatrwożyć spekulacyi i nie spowodować zniżki papierów publicznych. Dziennikarstwo od owego czasu jeszcze bardziej się obniżyło. Podczas powstania 1863 r. niektóre organa trzymały się bądź co bądź tradycyi i tak naprzykład i katolickie i republikańskie pisma przyznawały się do obowiązku bronienia sprawy polskiej, ale ich oględność, nieznajomość przedmiotu i uległość pierwszemu lepszemu wpływowi nie pozwalały wiele spodziewać się po tych sprzymierzeńcach, jeżeli zostawieni będą własnym po pędom i własnej wiedzy.
Nabycie jednego z pism istniejących, pociągało za sobą ogromne wydatki. Podejrzywanoby pismo wyłącznie w polskich ręku o parcyalność, jak to się działo z dziennikiem le Nord, płatnym organem poselstwa rosyjskiego, który do dziś dnia wymyśla na nas a który niczyjej nie zwraca uwagi — ponieważ wszyscy wiedzą, że jest na żołdzie Petersburga. Zdarzyło się, że poselstwo rosyjskie tak się drożyło z Nord’em, iż dyrektor jego, Poggenpohl, wpadł do Seweryna Gałęzowskiego i ofiarował mu przejść na żołd rządu narodowego polskiego. „Wrażenie, mówił, zmiana ta wy-