Strona:Władysław Mickiewicz - Emigracya Polska 1860—1890.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Z rozchwianiem się pierwszych nadziei rychłego powrotu do ojczyzny, dotkliwiej dała się czuć potrzeba wykształcenia w duchu polskim, wyrastającego na wygnaniu młodego pokolenia. Jak widzieliśmy powstała naprzód szkoła narodowa dla chłopców. Założenie podobnej szkoły dla dziewcząt przedstawiało większe trudności. Trzeba było dać rodzicom rękojmię macierzyńskiej opieki i zarazem stałego wyższego kierownictwa, tak trudnego wśród żywiołów burzliwych i ulegających ciągłym zmianom wychodźctwa. Obowiązku tego podjęła się księżna Adamowa Czartoryska, a po niej córka jej, hrabina Iza Działyńska. Pełniły go do zgonu, nie bacząc na trudności zadania i na namiętności podbudzane wyjątkowymi warunkami emigracyjnego życia.
Księżna Adamowa i jej córka znosić musiały różne przykrości nieodstępne od roli kierowniczek pensyonatu, dąsy uczennic nieraz niedbale w domu dozorowanych, wymagania niektórych rodziców, tem większe, że mało albo nic nie płacili za utrzymanie i wychowanie córek. Z czasem pani Działyńska przekonała się, że praktyczniej będzie nie przyjmować ani grosza od rodziców i wziąć na siebie wydatki całkowicie.
Instytut panien polskich w hotelu Lambert założony został w 1845 r. Ze sprawozdania z 1856 roku dowiadujemy się, że zakład, który początkowo przyjąć mógł tylko dwadzieścia panien od kilku lat liczył ich czterdzieści. Uczennice otrzymywały dyplomy nauczycielek i znajdowały korzystne posady w kraju i za granicą. Oprócz zwykłych nauk klasycznych, lekcyj języka i literatury polskiej i języka angielskiego, uczennice kształciły się w muzyce, rysunku i śpiewie. Przez długie lata rząd francuski pomocy swej