Strona:Władysław Mickiewicz - Emigracya Polska 1860—1890.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

niów szkoła zeszła do trzydziestu kilku i niektóre głosy zaprzeczają jej użyteczności lub nawet proponują przeniesienie jej do Parany w Brazylii! Rzecz naturalna, że liczba dzieci polskich zmniejsza się, że mozolniej jest zaszczepiać polskość trzeciemu niż drugiemu pokoleniu wychodźców... I to pokolenie zasługuje przecie na dobrodziejstwo wychowania i na obznajomienie go z tradycyą polską. Dziś z wrastającą liczbą studentów polskich, garnących się do wyższych zakładów naukowych francuzkich, szkoła przygotowawcza do tych zakładów większeby może oddała usługi niż rodzaj gimnazyum jakiem jest szkoła polska. W skromnym teraźniejszym swym zakresie świadczy, że synowie emigrantów w 1831 r. chcą tem mniej pozbawić młodszą brać ułatwień, z których sami korzystali, że znajduje się w przykrzejszych jeszcze warunkach. Pierwsze wygnańcze pokolenie miało przed oczyma chlubnych przedstawicieli wojny narodowej, wzrastało w atmosferze sympatyi obudzonych w Europie zwycięztwami naszemi. Dziś mało już zostało uczestników ostatniego powstania, a te nawet stronnictwa francuzkie, które potępiają caryzm, rzadko o Polsce wspominają. Ale i w najnieprzyjaźniejszych okolicznościach nie wolno rąk opuszczać, a jeżeli pole działania emigracyi ścieśnia się co dzień, to pole działania i potrzeby w kraju co dzień się rozszerzają.
Podwórze szkoły polskiej na ulicy Lamandé zdobi pomnik wystawiony długoletniemu prezydentowi jej rady, doktorowi Sewerynowi Gałęzowskiemu. Wychowaniec uniwersytetu wileńskiego, wyemigrował po wojnie 1831 r. do Ameryki południowej. Na odgłos rewolucyi 1848 r. powrócił co prędzej do Europy. Po zawodach 1848 r. poświęcił się szkole polskiej. Poma-