Strona:Władysław Ludwik Anczyc - Zakopane i lud podhalski.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiodę. (Po dwóch minutach jazdy stają przed domem.) Hań tu (wskazuje chatę).
Pani (dając jéj dwa guldeny). Masz, dziecino, kup sobie w mieście wstążkę i noś ją na pamiątkę twojéj przyjaciółki z Warszawy.
Dziewczyna (bięgnąc pędem do swoich). Wiécie! przyjechała do Siecki jakasik hrabina z Warszawy, ale musi być okrutnie bogata, bo mi dała jare dwa papiérki, za to zem jéj pokazała kaj Siecka siedzi. Pamiętajciez ją dobrze ciągnąć za wsyćko, bo ma papiérków jako lodu, a głupia jako młoda strzyżka (owca).

Rzadko napotkać lud, któryby potrafił tak zręcznie odkryć słabą stronę przybyszów, jak górale, któryby tak umiał odgadnąć ich nawyknienia. W jednéj chwili zbadają oni charakter gościa, ocenią jego rozum, wywiedzą się o stosunkach i podchwycą śmiésznostki. Poznawszy dobrze z kim mają do czynienia, nie zdradzają się z tém przecież że go odgadli. Udają naiwność, w potrzebie nawet głupotę i ślepą wiarę, a choćby im prawiono największe niedorzeczności, wszystkiego słuchają cierpliwie, udając przytém niezmierne zajęcie i uznanie wyższości dla gadatliwego gościa. Dopiéro kiedy ten odejdzie, a góral znajdzie się między swymi, zaczyna się nicowanie oratora, a w końcu pojawia się jego fotografia, lepsza niż Mieczkowskiego. Niejeden mędrek po paro-godzinnych rozprawach z góralami, wraca do izby w przekonaniu, że olśnił prostaczków swą erudycyą; tymczasem nie wié biédak że stał się ich pośmiewiskiem i otrzymał jakiś niezaszczytny, ale bardzo trafny przydomek, którym go raz nazawsze obdarzono.
Maskowanie się to nie pochodzi u górali ze złego serca, lub przewrotności. Wiedzą oni tylko że przybywający przywożą dużo piéniędzy, więc papiérki, jakoby pstrągi, chwytają na wędkę próżności. Ale właśnie hojność ta nie na swojém miejscu, rozrzucanie bezmyślne piéniędzy niszczy coraz bardziéj sławioną niegdyś prostotę, gościnność i bezinteresowność górali tatrzańskich, dając przystęp chciwości i łakomstwu. Cóż więc dziwnego że wszystko drożeje nieproporcyonalnie, że za najmniejszą przysługę góral każe sobie płacić, a puszcza się na pochlebstwa i obłudę, kiedy właśnie ludzie mogący zbawiennie wpłynąć na podźwignienie umysłowe tego ludu, uczą go chciwości i ździerstw, nazwyczajają go do wygórowanych żądań, do brania piéniędzy za nic i eksploatowania przybyszów wszelkiemi możliwemi sposobami?