Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 224 —

czemby ułatwić sobie mógł wykonanie najdroższego zamysłu... Ten klejnot złowrogi miał mu posłużyć do uwolnienia pięknej Erinny Fanaryorki...
Nie wahał się długo... Postanowił zapytać o wartość klejnotu i dać go w zastaw za sumę skromną, ktoraby mu pozwalała wybrać się w towarzystwie kilku żołnierzy na kilka dni do Brodów. Był wówczas we Lwowie niejaki Amsztel, znawca wielki brylantów i kosztowności, któremi handlował. Miał on wielki zbiór rzadkich klejnotów i cennych starożytności, mianowicie rzadkich monet, któremi szeroki prowadził handel, objeżdżając od czasu do czasu niemal wszystkie stolice europejskie.
Fogelwander udał się do Amsztela tem śmielej, że człowiek ten słynął z prawości i na zupełną zusłużał ufność. Przywitawszy się z nim, podał mu milcząc pierścień pognieciony.
Amsztel wziął go obojętnie, jak człowiek oswojony już z kosztownościami najrozmaitszego rodzaju, lecz zaraz po pierwszem przelotnem spojrzeniu wystąpił na twarz jego wyraz żywego zaję-