czarów, aby wpaść w ziemie polskie, że już wypadł falą pożogi, że Kamieniec Podolski zdobyty, że janczarskie straże aż pod Brody już się podsunęły...
Do tych wieści mylnych i na trwogę rozsiewanych, przybyła niebawem inna.... Była ona prawdziwą, ale jak każda niemal wieść owego czasu przyleciała na skrzydłach strachu i przerażenia, urosła w większą jeszcze okropność, niźli nią była w istocie....
Rzeź humańska rzuciła krwawą łunę na całą jedną prowincyę Polski.... Słyszano o mordach okropnych, o straszliwem barbarzyństwie hajdamackiej dziczy, widziano rodziny uciekające na Brody ku Lwowowi....
Każdy taki wygnaniec miał na ustach trwogę śmiertelną i wieść jakąś bajeczną. Mówiono, że bunt hajdamacki coraz bardziej się szerzy, że coraz dalej, rozlewa się krwią i zniszczeniem, że łuna palonych dworów coraz większe zatacza koło, że dziś, jutro, pojutrze.... zaświeci nad wzgórzami Lwowa....
Tymczasem w samym garnizonie lwowskim rozpoczął się ruch gorączko-
Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/20
Ta strona została przepisana.
— 16 —
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/29/W%C5%82adys%C5%82aw_%C5%81ozi%C5%84ski_-_Skarb_Wata%C5%BCki.djvu/page20-1024px-W%C5%82adys%C5%82aw_%C5%81ozi%C5%84ski_-_Skarb_Wata%C5%BCki.djvu.jpg)