Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 100 —

— Hura! udało się! — zawołał gwardyak — a dukaty?
— Są tu — odpowiedział Porwisz — patrz, jak brzęczą!
I wysypał pieniądze na dłoń gwardyaka.
Gwardyak potrząsł monetą, jak znawca; wydał z siebie najgwałtowniejsze żołnierskie przeklęctwo i zawołał gniewnie
— Do stukroć kroci gromów i piorunów! Porwisz! to nie dukaty! To nie złoto, poznaję po brzęku!
— Ach! dragonie! głupi dragonie! — dodał do przerażonego wachmistrza — tyś nigdy nie liczył dukatów! Oszukał nas poganin!