Strona:Władysław Łoziński - Madonna Busowiska.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
I.
O

Od kiedy ksiądz starosolski powiedział Naście, aby tak ciągle nie płakała, bo jej Wasylko pewnie jest teraz Cherubinem, biedna Nasta zamiast ukoić w sobie żałość, jeszcze więcej łez wylewała na wspomnienie zmarłego dziecka, choć już rok prawie mijał, jak stary kum Danyło zaniósł wśród zawieji śnieżnej małą trumnę na cmentarz busowiski, pokrywając ją połą kożucha, aby wilgoć nie zniszczyła malowanego papieru, którym była wylepiona. Ksiądz starosolski powiedział to na pocieszenie matki, spotkawszy raz Nastę na gościńcu, jak biegła z listami ze Smolnicy do Spasa, i biedna matka uczuła zrazu ulgę w sercu na to