Strona:Władysław Łoziński - Dwunasty gość.pdf/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Radomia, bo tam teraz właśnie odbywa się komisja. Na radomskiej komisji prędzej co zrobisz, niż w Warszawie.
— A co to jest? ta radomska komisja? Powiedzcież mi, bo widzę już, że na to przyszło, iż ja cudzoziemcem jestem w własnym kraju.
— Jest to trybunał do spraw wojskowych i skarbowych. Znajdziesz Waćpan tam mnóstwo oficerów polskiego i cudzoziemskiego autoramentu, bo na komisję tę każdy regiment i każda chorągiew wysyła swego plenipotenta. Tam się załatwiają rozmaite sprawy wojskowe, toż tam najłatwiej się dowiesz Waćpan, gdzie jaki wakans, lub kto ma jaki stopień do sprzedania.
Nie mogąc na mnie tego wymóc żadnym kształtem, abym zaniechał moich żołnierskich intencyj, zgodzili się wkońcu na radę p. Pożarki ojciec mój i Andrzej, to też zdecydowałem się jechać zaraz do Radomia i szukać tam opatrzenia. Zabrawszy tedy z sobą patenta moje pruskie, wyjechałem w kilka dni do Radomia.
Odbyłem podróż konno (bo mi Andrzej podarował dwa dzielne konie własnego swego chowu), a pachołek wiózł za mną w małej kałamaszce wszystko, co mi do drogi potrzebnem było. Kiedy stanąłem w Radomiu, już się komisja od tygodnia była rozpoczęła, a zaraz na samym wjeździe do mieściny spotkałem mnóstwo oficerów rozmaitej broni i rozmaitego autoramentu, kręcących się tam i sam to po ulicach, to koło zamku, w którym trybunał zasiadał.