Strona:Władysław Łoziński - Dwunasty gość.pdf/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
133

cji zastałem, niżeli po temu były aspekta. Dragonja Mierowska, czyli gwardja konna koronna najlepiej może usztyftowaną była ze wszystkich regimentów autoramentu cudzoziemskiego, a żołnierz w niej lepiej był ćwiczony, niż to zazwyczaj za onych czasów w Rzeczypospolitej bywało. A był to wyjątek z polskiej reguły, bo kiedy Król Jegomość wszystkie swe saskie wojska pod Pirną mizernie utracił, a z elektorstwa swego rugowany przez Prusaków, w Warszawie volens nolens siedział, to własnego saskiego żołnierza nie mając, dragonję Miera do swej służby przeznaczył, zaufaniem ją swem i łaską monarszą honorując, z szkatuły swej prywatnej grosza nie skąpiąc, byleby ten regiment oku ludzkiemu uczciwie się prezentował, a dworowi Pańskiemu wstydu nie czynił.
Z takowej racji regiment Mierowski i ekwipowany był i żywiony i płacony regularnie, a co mnie najmocniej radowało, do żadnych zacnego stanu wojskowego niegodnych posług nie był pociągany. A trzeba wam wiedzieć o tem, że bywało to gęsto, a nawet może i wszędzie w Polsce, że żołnierz autoramentowy wszystkiem bywał, i pachołkiem i kuchtą i fagasem, jeno nie żołnierzem. Najmowano go sobie do posług nikczemnych za wiedzą i rozkazem komendy — a nie było w Warszawie wielkiego obiadu, aby żołnierze w mundurach paradnych i lederwerkach nie byli używani do noszenia półmisków na stoły magnackie.
Działa się stąd wielka krzywda honorowi żołnierskiemu; ano żołnierz bez uczciwej ambicji, a bez