Strona:Voltaire - Refleksye.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niepowszednią dzielność, wiarę, siłę, dobroć, umiarkowanie i sztukę porywania ludzi, zaś przedewszystkiem — czystość obyczajów. Nazwałbym go chłopskim Sokratesem. Obadwaj uczą bezinteresownie morału, mają licznych uczniów i wrogów, ściągają na swoją głowę gniewy kapłanów, skazani są na śmierć i apoteozowani.

(ibid.)

Przez trzy następne stulecia chrześcijanie spłodzili nie mniej jak 54 ewangelie! Rzecz dziwna, że nie powstało ich jeszcze więcej, gdyż o to, zdaje się, najpilniej dbali, aby wznieść potężny gmach kłamstwa na podstawie niezliczonych bajek, legend, proroctw, sfałszowanych ksiąg i równie autentycznych cudów.
Oszustwa te były w każdym razie zbożne.
Nadewszystko ciekawe są cudy męczeństwa. By ustalić cud, należy nieco inaczej myśleć i postępować, niźli to się dzieje w Rzymie z kanonizacyą świętych kościoła.
Na początku czekają tam, rychło święty przestanie żyć. Czekanie to trwa najmniej sto lat. Po stu latach, gdy rodzina świętego trupa lub prowincya, ojczyzna jego ciała, która proteguje swego ziomka, wyłoży bitych 100.000 talarów w gotówce na koszty św. procesu, kościół nakazuje badanie świadków cudu. którzy przed 50 laty słyszeli od dewotek. które słyszały przez 50 laty od dewotek innych z przed 50 laty..., że w mowie będący i aspirujący do świętości święty uleczył jedną kumę od tasiemca.