Strona:Voltaire - Refleksye.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

którzy, przeciwnie, uznawali próżnię przestrzeni i skończoność materyi wierzyli w Boga.
A teraz rozważmy: jeżeli materya, jak to wraz z Kartezyuszem utrzymują inni filozofowie, jest nieskończoną, — posiada ona tem samem jedną z właściwości boskich; jeżeli bezprzestrzenna próżnia nie da się pomyśleć, znaczy to, że wypełnia ją materya materya zaś, jeżeli istnieje, jest wieczną.

Stąd — jak „wszystkie drogi prowadzą do Rzymu“, tak właśnie wszystkie moje rozumowania dążą do uznania Boga, jako Kierownika i Żywiciela Materyi.

(D. Ph.)

== Chcę wierzyć, że czytelnik jest głęboko przeświadczony, że świat się wygałęził z wyższej mądrości i że dość sięgnąć do astronomii i anatomii, aby podziwiać Wysokość i Uniwersalność Wyższego Rozumu.
Ale czy możemy wysnuć z siebie Jego wszechpotęgę — to znaczy potęgę nieskończoną i niezniszczalną? Nie posiadamy przecież żadnego zgoła wyobrażenia o Nieskończonem, aby wyrozumieć taką siłę.
Co wiesz o niej? Być może natura tej mocy nakazała jej czyn i formę. Ziemia ta nie jest przecież jedynem polem walki i czynu. Więc musimy zatrzymać się na dwóch możliwościach. Albo Istota Wyższa mogła uczynić z Ziemi siedlisko doskonałości — albo nie mogła. Jeżeli mogła i nie uczyniła, to strzeż się konieczności uważania Jej za istotę