Strona:Voltaire - Refleksye.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Konający. Odpuść mi — bracie,.. Ale ty bluźnisz... Czyń z ciałem mojem... co chcesz... jak chcesz... Ale zaklinam: odejdź, odejdź...
Gość. Rozkazuję podpisać list od szatana do Boga...
Konający (z bladym, gasnącym uśmiechem)... Poco... rajfurzysz...
Gość (do siebie). Może dadzą kanonię, probostwo... pelerynkę...
Konający. Umie-ram... Będę... Boga prosił... o tę... pelerynkę... Żegnaj...
Gość. Poczekaj... Jeszcze chwilę... Umarł!
(Chwyta rękę trupa i podpisuje nią akt skruchy i pokory).

(Tr. de Taler.)

== List pewnego beneficyanta do O. Jezuity Letelliera — z dnia 6. maja 1714 roku.

(Parodya).

Przewielebny Ojcze!
Powolny rozkazom Waszej Dostojności ośmielam się tu przedłożyć sposób wytracenia wrogów Społeczności Jezusowej.
Obliczając żyjących dziś, niestety, w państwie Hugenotów na pół miliona głów, — zresztą niezależnie od tej cyfry mającej jeno znaczenie przykładu, uważałbym za wskazane i ze wszech miar pożyteczne:
1. Wszystkich łży-księży mieniących się „kapła-