Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Meksyk.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tańczył z dziewczyną, którą on sobie upodobał, rozpłatał mu brzuch szablą tak gruntownie, że wyniesiono — trupa. Zabawa mimo to trwała dalej. Pozostawiono rodzinie zabitego troskę, o wystawienie mir pamiątkowej kapliczki przy drodze i palenia w niej codziennie nowych świeczek. Był to przecież zwykły przypadek, coś, co się trafia codziennie!
Policja jednak była innego zdania, i nie przyjęła tej sprawy zrównym spokojem, jak towarzysze zabawy. Morales znalazł się w kozie.
Uważał on aresztowanie swoje za „zemstę polityczną ponieważ nosił fular czerwony, a biali uzurpatorowie byli panami rządu.
Przy rewizji wobec sędziego znaleziono pod ubraniem jego pęk piór strusich. Był to jeden z czarodziejskich sekretów Jaramiila — niezawodny środek na osiągnięcie przewagi w walce ręcznej nad przeciwnikiem. Sędzia wybuchnął śmiechem, na co Morales oburzony do głębi, odezwał się:
„Trzeba być takim nieukiem, jak wszyscy ci młodzi prawnicy, studjujący w Buenos Aires, aby nie wiedzieć o tem, jaką siłę posiadają pióra strusie!”
— Bez tych piór, panie sędzio, oświadczył Morales, „prawdopodobnie nieboszczykiem byłbym fa, a przecież byłem zręczniejszym od niego i rozpłatałem mu brzuch, jak się patrzy!”
Odebrano mu strusie pióra, szablę i miano również odebrać wolność na lat kilka, gdyż zabity osobnik był „białym”, Morales jednak zdołał umknąć szczęśliwie z więzienia i schronił się do gościnnego Paragwaju, którego granica odległa była zaledwie o kilka godzin drogi.
Stęskniony za przyjacielem, Jaramillo postanowił udać się za nim, więc dla umotywowania swojej ucieczki, przed przekroczeniem granicy, uśmiercił również jakiegoś pana z kategorji „białych chusteczek“ i dogonił Moralesa w partji robotników, zbierających heryę