Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Mare nostrum.djvu/254

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nice z miast portowych, wyczekujące gości przed drzwiami zamtuzów.
Zdumiewałam się, że je tam wogóle wpuszczają!... A przecież mężczyźni płaszczyli się przed niemi i jak niewolnicy zginali przed niemi karki w kornem błaganiu. Z namaszczeniem opowiadały one o olbrzymich fortunach, jakich ojcowie ich dorobili się na przemyśle, o fortunach, dzięki którym mogły były sobie kupować utytułowanych małżonków, by potem dawać upust swym upodobaniom ulicznic. Ale dla dziewcząt ubogich, drżących ze strachu przed nędzą, poza prostytucją niema ratunku. Brak im posagu, owego nieodzownego u większości ludów cywilizowanych dodatku dla kobiety, któraby chciała być szanowaną i pragnęła założyć ognisko rodzinne. Niechże będzie przeklęte ubóstwo! Ciążyło mi jak klątwa nad całem życiem. Mężczyźni zawsze są dobrzy dla mnie z początku a potem płacą mi czarną niewdzięcznością. Doktór Talberg po powrocie z Ameryki porzucił mnie, by zaślubić brzydką ale bogatą córkę jakiegoś kupca, senatora z Hamburga. Inni też wyzyskiwali mą młodość, błagali o rozkosz, a potem żenili się z kobietami, które posagiem jedynie nęcić mogły. Znienawidziłam wreszcie wszystkich mężczyzn, rozżalona, żem ich potrzebowała, by żyć, a żem się tej zależności wyzbyć nie mogła. Chcąc się wyzwolić, wstąpiłam do teatru: byłam tancerką, śpiewaczką; alem się tylko podobała dzięki urodzie. Mężczyźni ciągnęli do mnie, pożądając kobiety i drwiąc z artystki.
Wreszcie żądza wyzwolenia się rzuciła ją w ramiona doktorki, skłoniła ją do przyjęcia jej propozycyj. Wydawało się jej rzeczą zaszczytną służyć wielkiemu mocarstwu, w cieniu pracować dla jego chwały. A przytem w początkach pociągała ją strona romantyczna zadań, myśl, że tkać ma kanwę przyszłości i tworzyć historję.
I tam jednak od pierwszych chwil znów była niewolnicą zmysłowości. Uroda jej była jedynie