Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Kwiat majowy.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niekiedy nie widziała go żona w ciągu kilku dni z rzędu, choć przesiadywał dość często w domu brata. Skoro Proboszcz był nieobecny, wchodził do kuchni i tam rozmawiając z Dolores, wysłuchiwał pokornie z głową spuszczoną wyrzutów, które mu czyniła z powodu jego złego prowadzenia się.
Proboszcz wróciwszy w podobnej chwili do domu, podziwiał rozsądek swej żony. Dolores mówiła w ten sposób niewątpliwie dlatego, że kochała go i wolała powstrzymać jego brata od szaleństw, które dawały powód ludziom do różnych plotek. Krępego poczciwca, przekonanego o wielkim rozumie Dolores i widzącego w niej serce niemal matczyne dla tego kuzyna szaleńca, opanowywało wzruszenie... Siła wyższa!
W miarę wyczerpywania się reszty pieniędzy, Tonet coraz częściej przebywał w domu brata. Starał się korzystać z rad matczynych Dolores. Aby się jednak nie narażać zbytnio na plotki towarzyszył nieraz bratu, przyglądając się w szopie budowie barki, której szkielet wykładany po bokach deskami, zaczynał przybierać coraz piękniejsze kształty. Pracowały nieustannie młoty, piły i siekiery.
Przyszło wreszcie lato. Część wybrzeża znajdującego się pomiędzy kanałem Gazowni a portem, czyniła teraz wrażenie wielkiego obo-