Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Gabrjel Luna.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sowy, weszły w skład jego architektury, ale czysta, oryginalna sztuka chrześcijańska nie istnieje, ani nigdy nie istniała.
Zreformowanie muzyki kościelnej poruczono Palestrinie. Papież przychylił się wówczas do zdania, że należy zachować li tylko „cantus plenus“, a nawet i jego odrzucić, gdy zajdzie po temu potrzeba. „Msza“ papieża Marcelego i kilka innych melodyj, oto skutek tego postanowienia. Nie posunęło to jednak sprawy bynajmniej naprzód. Aby oczyścić muzykę kościelną, trzeba było, aby inicjatywa wielkiego ruchu muzycznego wyszła ze świata świeckiego — ruch ten zapoczątkowali: Włoch, Montevedre, Francuz, Rameau, oraz Niemcy: Sebastjan Bach i Haendel. Jakaż to cudna epoka, Gabrjelu! I jacyż to ludzie nastąpili po niej: Gluck, Haydn, Mehul, Boieldieu, a przedewszystkiem nasz boski Beethoven!
Kierownik chóru umilkł na chwilę, jakby nazwisko jego pół-boga zamknęło mu usta i nakazało pokorę milczenia. Po chwili dodał:
„Cała ta nawałnica sztuki przeszła przez kościół, który swoim zwyczajem, wybrał z niej to, co mu najbardziej przypadło do gustu. Religja katolicka przyswoiła sobie muzykę, pozostającą w harmonji z jej tradycjami. W Hiszpanji, począwszy od Palestriny, karmiono nas utworami, komponowanemu na modłę włoską; muzyka francuska i niemiecka pozostała nam nieznana. Początkowo uprawialiśmy kontrapunkt i fugę, ale po Stabat-Mater Rossini’ego nabraliśmy takiego obrzydzenia do muzyki teatralnej, że nie chcieliśmy jej już dłużej protegowć. W Hiszpanji muzyka religijna i opera włoska szły