Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Gabrjel Luna.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tycznej znajdują zawsze bratnią dłoń, wyciągniętą do nich przyjaźnie.
Po ośmiu latach takiej tułaczki Lucy umarła na suchoty. Znajdowali się właśnie we Włoszech. Gabrjel, zostawszy sam, uświadomił sobie po raz pierwszy, jaką podporą była dlań zmarła. Zapomniał o wszystkich sprawach politycznych i opłakiwał ją długo i gorąco. Nie umiał kochać tak namiętnie, jak kocha większość młodych ludzi, ale Lucy była przecież jego towarzyszką, jego siostrą! Mieli jednakowe zapatrywania, jednakowe aspiracje i cele; nędza, przecierpiana wspólnie, zespoliła ich ze sobą. Pozatem Gabrjel czuł, że się postarzał przedwcześnie dzięki strasznym przeżyciom i zmiennym kolejom losu. W różnych krajach Europy odsiadywał więzienie, podejrzewany o stosunki z terrorystami. Nieskończoną ilość razy bito go aż do utraty przytomności. Coraz trudniej było mu podróżować po kontynencie, gdyż w różnych stolicach fotografje jego wraz z fotografjami innych rewolucjonistów znajdowały się w rękach prefektów policji. Był bezdomnym, niebezpiecznym psem, którego przepędzano uderzeniem kija z miejsca na miejsce.
Gabrjel nie umiał żyć już sam, przywykłszy do życia we dwoje. Brak mu było ciągle tej serdecznej dziewczyny, niosącej mu w trudnych chwilach życia otuchę i pokrzepienie. Po śmierci Lucy samotność na obczyźnie stała się już nie do zniesienia. Zbudziła się w nim nagła miłość do rodzinnego kraju. Zapragnął powrócić do tej Hiszpanji tak zacofanej, do której zawsze odnosił się ze wzgardą, a która teraz zaczęła mu się wydawać znów ciekawą i interesują-