Strona:Verner von Heidenstam-Hans Alienus.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pił do Giggji, a Elena wstała tak porywczo, że przewróciła szklankę. Wino popłynęło długą strugą po obrusie, a Elena wyszła z pokoju. Wszyscy patrzyli za nią, nie rozumiejąc o co idzie. Wesołość gościła zbyt krótko.
— Wino jest za mocne dla dziewcząt! — powiedział Almerini.
Jason potrząsł głową i odął się, a Hans zamilkł. Pierwszy też opuścił towarzystwo. Ale w gruncie cieszyło go, że Elena pod wpływem wina tak źle przyjęła jego uprzejmość dla kuzynki.
Miał niespokojną noc i przez cały następny dzień chodził po pokoju.
O zachodzie słońca usłyszał, że ktoś otwiera drzwi, a w chwilę później Giuseppe zameldował szeptem, że przyszła młoda dama. Była to Elena.
Ledwo weszła, jęła mówić z niezwykłą u niej żywością i pośpiechem:
— Musiałam się wymknąć, by nikt nie zauważył. Pili kawę w pokoju Jasona. Odźwierny, siedzący przy bramie, w loży swojej musi zawsze pocisnąć guzik, ile razy ktoś wchodzi i wychodzi. Dlatego naprzód zapukałam, gdy zaś nie wyglądając, nacisnął guzik, podałam nazwisko Jasona, naśladując jego piskliwy głos.
Zamknięta zawsze w sobie Elena, porwana odruchem południowego temperamentu, odważyła się na ten krok szalony. Drżąc na całem ciele, mimo ciepła w pokoju, podjęła z tą samą gwałtownością:
— Zawróciło mi wczoraj w głowie mocne wino i nie wiedziałam, co robię. Potem dręczyło mnie to i gniewało. Chciałam ci to powiedzieć, a wiesz jak nie lubię listów. Jeszcze co innego mam do ciebie.