Strona:Uwagi nad językiem Cyprjana Norwida.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jeszcze inaczej, są to dzieje urzeczywistniania się syntezy ducha i materji. Ideałem jest uzyskanie ścisłej harmonji. W ciągu całych wieków ludzkości odchylano się, to znów zbliżano do tej harmonji. W ten sposób budowano historję i postęp. Wystarczy zdać sobie sprawę z tych dziejów słowa, czyli z oddziaływania i objawiania się elementu duchowego w ludzkości-materji, a poznamy całą ludzkość i zagadkę bytu.
Tu tkwi punkt wyjścia historjozofji Norwida i jego pogląd na genezę słowa w ludzkości. W myśl tej koncepcji, słowa nie wywiódł człowiek sam z siebie, ale współdziałały tu dwie strony: duch (harmonja praw stworzenia) i człowiek, pojęty jako materjał (sumienie człowieka). Człowiek ze swym organem myślenia i w dalszem zastosowaniu: głosowem, służył niejako za materjał i narzędzie. Inicjatywę i treść zawsze daje duch.
Wyraz «człowiek» ma u Norwida znaczenie dwojakie: raz jako przeciwstawienie duchowi, drugi raz jako synteza pierwiastka przyrodniczego i boskiego. Słowo-mowa wynikło więc z przecięcia się dwóch tęsknot do wypowiedzenia się: ducha i materji. Duch chciał się urzeczywistnić, materja chciała się uświadomić.
Łatwo teraz zdefinjować samo słowo, jak również wyjaśnić jego znaczenie, kryterja wartości, rolę i historję. Zajmuje się tem Norwid szerzej w Rzeczy o wolności słowa.
Słowo, rozpatrywane historycznie, jest to więc badanie sposobu wypowiadania się ludzkości, czyli, co na jedno wychodzi, ujawniania się boskości. Osobiście Norwid woli tę drugą formę definicji, pozwala mu ona bowiem wyraźniej odpowiedzieć na różne inne trudności, jakie się łączą z całym tym problemem. Duch, wypowiadający się za pośrednictwem materji, nie wypowiada się w formie czystej, ale w przybliżonej, przenośnej — czyli parabolicznej. Jednak tendencją jego jest, aby w toku historji to wypowiadanie się było jak najbardziej pozbawione wszystkich momentów nieistotnych, zanieczyszcza-