Strona:Urke Nachalnik - Żywe grobowce.djvu/290

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Przecież ci wszyscy w więzieniu to także ludzie, których tam czasami coś zupełnie nieznacznego wepchnęło, o których zadecydowała jakaś jedna chwila.
Doprawdy — często patrzę na ludzi jako na materjał do zbrodni. Jak ich ostrzec, jak ich od tego odgrodzić?“
Słowa tej genjalnej polskiej pisarki powinny być wyryte złotemi głoskami w każdym sądzie, aby panowie sędziowie mieli możność przypomnieć sobie, że i skazańcy należą do ludzi.

L.

Postanowiłem po przybyciu do Łomży odnaleźć dawnych moich wspólników. Zaglądałem do różnych znanych mi melin; ale dawnych znajomych nie było ani śladu. Ten zabastował, ten w więzieniu, inny wyjechał na gościnne występy. Dowiedziałem się, że Frania wyszła szczęśliwie zamąż za komisarza policji, ma już ładną córeczkę. Wzięła mnie chęć, by ją odwiedzić, ale gdy spojrzałem na swoje nędzne ubranie, dałem spokój.
Na drugi dzień dopiero, u pasera, gdzie przenocowałem, dowiedziałem się, że Stasiek dobrze zarobił, zabastował, ożenił się bogato z właścicielką majątku i dobrze mu się powodzi. Chciałem go także odwiedzić, jednakże przypomniałem sobie jego słowa w więzieniu: „Policzymy się za Franię, jak się spotkamy na wolności“ i obawiałem się go, znając jego charakter.
Dowiedziałem się także, co się dzieje z Elcią. Opowiadano mi, że wyszła zamąż za bogatego kupca i że jej się jak najlepiej powodzi. Postanowiłem ją natychmiast odwiedzić. Wstydząc się swego zewnętrznego wyglądu, zdecydowałem się czekać na nią przy bramie domu, w którym mieszkała. Przemoknięty wskutek deszczu, który lał cały dzień, i przejęty chłodem jesiennej nocy, zaglądałem w oczy każdej kobiecie podobnej do niej wzrostem. Dopiero po jedenestej w nocy, ujrzałem kobietę prowadzoną pod ramię przez tęgiego mężczyznę. Odrazu poznałem Elcię. Wraca z kina, lub z teatru, — pomyślałem. Przeszedłem obok nich, pod-