Strona:Urke Nachalnik - Żywe grobowce.djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Po chwili dały się słyszeć ciężkie kroki dozorcy i basowy głos wołający jakby z pod ziemi:
— Kac, gotowy już jesteś? Co ty się tak długo ubierasz?
— Jestem gotowy, panie starszy, gotowy. — Ruszał przytem kratą, by pokazać, że już stoi przy drzwiach.
Dozorca zdjął sztabę żelazną z ślepych drzwi celi i stanął przy kracie.
— Czego, cholero, stukasz? — zawołał, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
— Wołają mnie na wolność, panie starszy.
— Połóż się spać, frajerze, bo jak nie, to ja cię położę.
— Jakto, panie starszy, sam słyszałem, jak mnie wołano na wolność. Niech się pan wszystkich w celi zapyta.
Teraz wszyscy śmieli się tak głośno, że dozorca, zły już, zawołał:
— Masz się natychmiast spać położyć. Taki stary i taki głupi jesteś. Nikt cię na wolność nie wołał. W nocy nikogo się stąd nie wypuszcza. To złodzieje kawał ci urządzili. Lepiej kładź się spać i nie bądź głupi.
Trzasnął drzwiami, nakazał ciszę w celi i oddalił się.
Kac stał jeszcze chwilę niezdecydowany przy drzwiach, poczem na moje zapewnienie, że to był żart, położył się spać. Prosił tylko, by mu objaśniono, jak się to robi, za co obiecywał dać sto papierosów.
Po więzieniach śledczych niemal każdego nowicjusza nabiera się w ten sposób; jeden z więźniów chowa się pod łóżkiem przy drzwiach i krzyczy w but, tak że głos pochodzi jakby z korytarza. Często też między więźniami znajduje się brzuchomówca, a wtedy najłatwiej nowicjusz daje się nabrać. Korzyść z tego kawału jest taka, że ten, którego nabrano, rozdaje potem wszystko co ma z jedzenia i innych rzeczy. Woła się na wolność tylko takiego frajera, który ma co zostawić po sobie współtowarzyszom niedoli. Wiadomo przecież, że więzień nie zabierze ze sobą jedzenia, które mu zostało. Dozorcy po więzieniach znają ten kawał i dlatego wcale się nie dziwią, gdy zobaczą takiego gościa stojącego w śród nocy przy drzwiach i domagającego się wypuszczenia.