Strona:Urke-Nachalnik - W matni.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ I

W pobliżu domu, w którym zamieszkała Regina, zatrzymała się taksówka z pogaszonymi latarniami. Dobrze zbudowany mężczyzna wślizgnął się do wspomnianej bramy, gdzie znikł. Z przeciwległego rogu ulicy wysunął się Wołkow, który obserwował od dłuższego czasu dom do którego wszedł profesor poznański. Zanim Wołkow zdążył zajrzeć szoferowi w oczy, ten dał gazu i odjechał.
Od przeszło dwuch godzin Wołkow obserwował tę kamienicę, nie spostrzegłszy nic szczególnego i podejrzanego, co by upoważniało do natychmiastowego działania. Według otrzymanej dyspozycji, winien był uprzednio porozumieć się z Żarskim, który oczekiwał jego wiadomości w Urzędzie Śledczym. Ale Wołkow postanowił działać na własną rękę. Nie bał się teraz przełożonego Żarskiego. Z doświadczenia wiedział, że zakochani policjanci nie mają zbyt czystego sumienia. Nie uszedł jego uwagi fakt, że Żarski miał już kilkakrotnie Anielę w swoim ręku, ale za każdym razem puszczał ją na wolność...
Przed udaniem się owego dnia do kawiarni, Wołkow i Żarski zmienili swój zewnętrzny wygląd nie do poznania. Wołkow robił wrażenie młodego szlachcica. Długi, jasny wąs, krótko strzyżona bródka oraz rogowe okulary gruntownie zmieniły jego wyraz twarzy. Gładko uczesane włosy przeistoczyły się w „czupry-