Wasz cel — rozjaśnić światło, co przygasło,
Sprawiedliwość i miłość — wasze hasło“.
„Niech nigdy trwoga nie zajrzy wam w lice! Niech prawda nigdy z serc wam nie wygaśnie, Niech siła woli, jako błyskawice, Zamiarom waszym zawsze świeci jaśnie; Myśl niechaj wiecznie dąży w okolice Światła i niechaj nigdy w was nie zaśnie Ten wielki gienjusz, jakim was natchnąłem, Kiedym was dźwigał z popiołów — aniołem“!
„Czystość i piękność lica wasze zmyje:
Niech się nie zbrudzi białość waszych skrzydeł!
Bo gdy świat ujrzy brud, co czyny kryje,
On was poczyta za duchy mamideł
I będzie w zbrodnie lgnął, w proch się zaryje
I zdradnych zguby nie uniknie sideł,
Więc się nie brudźcie, nie kalajcie pierzy —
Czystym, prawdziwym i mądrym świat wierzy“!
I znów się ogniem niebiosa rozdarły: Bóg śród piorunów wszedł w nie w majestacie, I znów się ogniem niebiosa zawarły, Świetne płomienie rzucając w szkarłacie, A potem taka cisza, jakby zmarły Wszystkie stworzenia w okropnej zatracie: Bóg chciał, by wszystko przycichnęło plemię, Kiedy w niebiosa On wstąpił ze ziemie.
A duchy wielkim hymnem się ozwały
I zmartwychwstania pieśń poszła w błękity
I uderzyła w chmury echem w skały —
I znowu echem szła na niebios szczyty,
Aż wreszcie wielki ten hymn i wspaniały
Skonał, ostatnim dźwiękiem w niebo wbity,
I duchy jasne swe skrzydła rozwarły
I lecą trzeźwić świat na półumarły.