Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/463

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Rozpatrzenie się po dolach ludzkich, wniknięcie okiem i myślą w ten ocean ludzkich bólów, wyrycie nagromadzonych bez liczby smutnych i ponurych obrazów w wyobraźni, łatwo poprowadzić może do zrozpaczonej, zgorzkniałej apatji, lub do nihilizmu etycznego. Pierwsza tak rozumuje: złego jest moc tak wielka na ziemi, że wszystkie usiłowania moje, dążące do zmniejszenia jego ilości, podobne są do gąbki, którą zanurzamy w morze, by zmniejszyć jego objętość, małą gąbkę słonogorzka woda nawskroś przeniknie, a przepaści morza, jak były, tak będą. Zresztą, gdybym nawet uwierzył, że po długich wieków szeregach, dzięki nieustannym usiłowaniom miłości, osiągnie się nareszcie chwilę zupełnego urzeczywistnienia ideału dobra, to cóż to za zwycięstwo, które sprawiedliwości zadość uczynić nie jest w stanie?! Któż bowiem nagrodzi cierpienia i rozpacze tysiącom pokoleń, które od kolebki ludzkości do owej wielkiej chwili zwycięstwa rzeki łez wylewały? A nihilizm etyczny tu dodaje: w każdym razie, nierówność doli ludzkiej nieodwołalnie istnieć będzie, wszystko jedno czy przedział między szczęśliwymi i nieszczęśliwymi biedz będzie wzdłuż czy w poprzek dziejów ludzkości. Czy w każdej dobie życia społeczeństwa ludzkiego mają istnieć obok siebie szczęśliwi i nieszczęśliwi, czy też żywot jego cały rozdzielonym być ma na dobę cierpień i idącą po niej dobę szczęścia? A gdy nieodwołalnym porządkiem natury musi istnieć rozkosz i cierpienie, gdy jedno musi być udziałem jednych, drugie, udziałem innych, to byłoby bezcelowem sprzeciwianie się prawom natury i słusznem czerpanie, jeżeli można, przez życie całe z kielicha szczęścia i rozkoszy, bez oglądania się na łzy krwawe, na bezbrzeżne rozpacze. Poco żal, poco współczucie? Gdybym ja był w liczbie płaczących, byłoby inne „ja“ w liczbie śmiejących się.
Zarówno nihilizm etyczny, jak pesymistyczna apatja są błędnej logiki owocem. Czas jest tylko pojęciem subjektywnem, abstrakcją. W istocie rzeczy niema przeszłości i przyszłości, istnieje tylko trwała teraźniejszość, w której łonie odbywa się nieustanny ruch i przemiana form. To nie jest prawdą, że dzieje przeszłe i pokolenia, które udział w nich brały, to byty skończone, zamknięte w sobie, złożone w archiwach przeszłości lub w nicość zupełną rozwiane. Ów byt przeszłości zamierzchłej jest bytem chwili teraźniejszej, tylko składniki jego inaczej są względem siebie rozstawione, równie byt przyszłości zamglonej, będzie dzisiejszą w odmiennym układzie teraźniejszością. Teorja jestestw organicznych Jędrzeja Śniadeckiego już nauczała, iż garść materji, służącej za materjał budowlany dla całego świata ożywionego była, jest i będzie zawsze tąż samą, tylko atomy ją składające w ciągłej są wędrówce, coraz to inaczej względem siebie się ustawiają, nowe tworząc ugrupowania. My, którzy w tej chwili stanowimy świadomą siebie ludzkość i prapraojcowie nasi, którzy w nas energją życia swojego przeleli, i potomność odległa, wobec której my będziemy rozwianą niby przeszłością, stanowimy wszyscy jedno ciało i jednego ducha. Związani wstecz dziejową pamięcią, naprzód aspiracjami lepszej przyszłości, jesteśmy zawsze jedną ludzkością, jednym pniem olbrzymim, na którego konarach co wiosna wprawdzie nowe się liście zielenią, ale liście te wszystkie zawsze z tej samej ziemi, jednakie ciągną soki.

Nie jest krzywdą przeszłości lepsza dola pokoleń przyszłych; osiąganie ideału dobra tak samo wynagradza ludzkości wieki cierpień, jak lepsze dziś wynagradza jednostce smutne wczoraj. Jeżeli tylko gorsze na lepsze zmienić się może, nie ma racji, która przeczyć by mogła konieczności jak najusilniejszego udziału świadomej woli ludzkości w przyśpieszeniu tej lepszej doli, doby zmniejszonego cierpienia.

451