Przyśnił mi się gaj na wzgórzu, Tam pod wioską moją,
Gdzie, w zielonych płachtach, brzozy Jak dziewoje stoją...
Słonko liście szmaragdowe Nakropiło złotem;
Gaj rozbrzmiewa szmerem, szumem I ptasząt świegotem...
Śpiewa mi coś pieśń znajomą, Aż się nieba śmieją;
Białe brzozy się do taktu, Jakby w tańcu chwieją...
Słucham... słyszę... ludzkim głosem Nucą we śnie drzewa...
Piosnkę w gaju ułożyłem, Gaj ją teraz śpiewa...
Słucham... słyszę... przypominam, Serce drży radośnie:
Wszak to piosnka, piosnka moja O niej i o wiośnie...
Czuję, łza mi jakaś słodka Po licach się toczy;
Coraz cichsze płyną echa... Prysnął sen uroczy...
A na jawie śniegi, zima, Z wiatrem wieją mrozy;
W sercu smutek; w głuchym gaju Drzemią senne brzozy...