Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dzięki ukradkiem przeczytanym książkom pisanym nie dla kobiet (dla nas specjalnie wydają „żurnale“, dzieła pani Lucyny Ćwierczakiewiczowej i książki do nabożeństwa), wiem, co to jest namiętność i rozumiem instynktu znaczenie. Są to dwie siły jak noc czarne, dwie siły szatańskie, piekielne, rozsiane na ziemi pośród ludzi po to, aby ich dręczyć aż do ostatniego tchnienia. Głosom ich oprzeć się nie sposób: żaden normalnie rozwinięty człowiek, jeśli choć raz w życiu w jego piersi gorętszym płomieniem wybuchnęło uczucie, nie miał, mieć nie mógł zupełnego spokoju. Im organizacja jego wyższa, umysł podnioślejszy, serce gorętsze — tem łatwiej ulegnie pokusie, która mu pod postacią cudowną złudnie piękną zawsze się ukaże. To jest źródło udręczeń wszystkich mistrzów sztuki, tych nieszczęśliwych Prometeuszów przykutych do skały życia. Oni cierpią, oni są nieszczęśliwi, a tem nieszczęście ich boleśniejsze, że stwarzają dla duchowo sobie podobnych roje złudnych obrazów, które z krainy niedostępnego ideału nigdy na ziemię zejść nie raczą. Źródło głodu ducha — błogosławione i przeklęte zarazem...
Tak, szatan ma słuszność! Namiętność i instynkt, dwie te siły i one właśnie, tylko one, kojarzą nasze małżeństwa. Namiętność zapewnia przynajmniej jednę chwilę najwyższego szczęścia, ale instynkt działa z wyrachowaniem, z matematyczną ścisłością, domaga się wykonania swych praw, od których uchylić się niepodobna, ze stanowczością inkwizytora. Namiętność ma przynajmniej pozory szczęścia, instynkt — żadnych.
Żeby istnieć, musisz jeść, pić, oddychać, chronić się od zimna, żeby ród twój istniał, musisz się ożenić! Pod ciężarem przymusu, którego źródłem jest instynkt, człowiek schyla głowę, wkłada na siebie kajdany i... świat się odradza. Żyć myślą nie każdemu jest dane: trzeba być na to magnatem ducha, ale żyć ciałem, żyć pięciu zmysłami musi każdy... Ten, co myślą żyje, nie dba o to, czy z krwi swej i kości zostawi potomka, bo egoizm obcy jego sercu, bo on kocha wszystkich bliźnich, nie pytając o ich początek, bo udręczenia jego ducha, bo męczarnie jego myśli zapładniają duchy pokrewne, które z nim razem dążą do słońca prawdy, dobra i piękna! Ten, co ciałem żyje, ciało mieć musi na względzie, ciało, tylko ciało... o, jak nieszczęśliwą musi być ta kobieta, której ciało ma uczynić zadość prawom natury!...
I wiedząc to wszystko, ja, ja pragnąca kochać tak szczerze i święcie, tak podniośle, tak ogromnie, ja miałabym oddać się któremu z tych, którzy chcą w ten sposób ród swój, nazwisko swoje utrzymać na świecie, bo sami nic, nic literalnie po sobie zostawić nie są zdolni? Wiedząc to, ja miałabym służyć tylko za narzędzie może tylko cielesnych rozkoszy?... Nigdy, przenigdy!
Śmierć raczej...

A jednak ja tak kochać pragnę, tak pożądam miłości, że nie znam, pojąć nie mogę wyższego pragnienia... Czyżby i tutaj działać miały: namiętność i instynkt?... Nie skończyłabym chyba nigdy, gdybym zechciała sporządzić najprostszy bodajby tylko wykaz tych pytań, na które odpowiedzi napróżno szukam dokoła. Książki nauczyły mnie wiele, bardzo wiele, — mówię to bez przechwałek, bo zresztą przed kim miałabym się popisywać? ale może dlatego, że nie umiałam i nie mogłam korzystać z nich systematycznie, może dlatego, że źle do nich byłam przygotowaną, może nareszcie dlatego, że musiałam je czytać ukradkiem, ale powtarzam, nie dały mi one rozwiązania, któreby mnie zadowolnić mogło. Gdybym nie była kobietą, człowiekiem, łaknącym życia, domagającym się od niego szczęścia, chociażby krótkotrwałego, ale w każdym razie szczęścia, gdybym była jedynie umysłem czystym (wyczytałam to określenie

222