publicznego dobra, piękna, użyteczności... Dając ją, ofiarowaliśmy niewątpliwie najwięcej, bo i możność nasza się zwiększy, siły wzmogą, skrzydła nam urosną, gdy zamiast kształtować się według modły ustanowionej, podejmować pracę wytkniętą przez ogół, iść w kierunku przezeń wskazanym, posłuchamy naszych indywidualnych natchnień.
Kto ich nie ma, komu wszystko jedno, w którą zwrócić się stronę, ten niech wlewa swe życie według formy stawianej mu za ideał. Ale dla osobników silnych, które zarówno budować jak i niweczyć mogą z większą od innych potęgą, czyż nie byłoby samobójstwem naginać się w kierunku dla zdolności ich i usposobienia nieodpowiednim? W interesie ludzkości i własnego społeczeństwa samobójstwa takiego popełniać im nie wolno. Rozwój indywidualności najszerzej i najswobodniej pojęty: oto hasło ich życia, a nie przystosowanie się do ogólnego typu, przycinanie skrzydeł, aby uderzały w takt za innemi. Wśród silnych tych indywidualności jedni pociągną za sobą masy, stworzą szkołę lub partję polityczną, inni pozostaną samotni, niedostępni, niezrozumiani, ale tak jedni jak drudzy nie przestaną być sobą, snuć będą myśli, tworzyć czyny, które nowe drogi społeczeństwu wskazać mogą.
Wszak nie do nas należy sąd ostateczny, czy postąpili oni słusznie? Czy w naszych warunkach wolno im było iść drogą powolniejszą lecz pewną, przyszłość rozstrzygnie. Ja stawiam tylko pytanie: co lepiej?