Strona:Ukraiński ruch kobiecy.pdf/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zaznało panowania władz Ukraińskiej Zachodniej Republiki w latach 1918/19. Bolesne wspomnienia tych lat są zbyt świeże, a Cmentarz Orląt i Mauzoleum Męczenników Złoczowa zbyt bliskie! Jak jednak walki listopadowe nie były ze strony polskiej wynikiem nienawiści, lecz wywołaną atakiem samoobroną, tak też obecnie pod wpływem ruskiego naporu gospodarczo-kulturalnego Lwów nie żąda represji, chce tylko wzmocnić swą odporność, woła o polski aktywizm na czerwonoruskiej ziemi, chce polskiego ożywienia, polskiej twórczości i zdecydowanej myśli politycznej.
Rusinki nie chcą żadnego do kobiet polskich zbliżenia. Mają w swym działaniu zasadnicze hasło pomocnicze, magiczne w swej sile, hasło walki niepodległościowej: „borotba za wolu-dolu!“. Ono je do lotu zrywa, wytrąca ze stanu bierności. My zaś zanadto upajamy się swą państwowością, zanadto drzemać dajemy instynktowi samoobrony narodowej.
Z szacunkiem odnosząc się do organizacyjnych sukcesów Rusinek nie możemy zapoznawać ich antypolskiego ostrza. Owszem musimy w świadomości polskiego ogółu budzić świadomość, iż ten żywiołowy z ich strony pęd ku konsolidacji, gospodarczemu usamodzielnieniu i kulturze, skierowany jest głównie przeciw nam.
Dzisiejszy światopogląd kierownictwa kobiet ruskich wyklucza bezapelacyjnie wszelkie możliwości zbliżenia i porozumienia się wzajemnego Polek i Rusinek nawet na szlakach najdostojniej pojętego humanitaryzmu, nawet w akcji niesienia ulgi nędzy i cierpieniu.
Pozostaje więc nam Polkom jako obowiązek równie zacięte warowanie przy naszych kulturalnych i narodowych zdobyczach. Z książką polską, z pieśnią polską docierajmy równie daleko w głąb naszych warstw ludowych, budźmy ich energię