Przejdź do zawartości

Strona:Tytus Czyżewski - Pastorałki.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
  

wszycy się radują w onej godzinie
grają, tańcują, skaczą w dolinie
pasterze się weselą, na kobzie grają
aniołowie śpiewają,
skrzydłami wiuhają
a od wschodu gwiazda idzie jasna
toczy się po niebie, jako róża krasna
a z gwiazdą postępują
zwolna Trzej Królowie
trzej ze wschodu idą monarchowie
weszli do szopy — padli na kolana
biją pokłony przed żłobem Pana

Kasper
królu nad królami zdawna żądany

przez wszystkich proroków
przepowiadany
za gwiazdą od wschodu co nam świeciła
idziem znachodzim co nam ziściła


Melchior
idziemy przez puszcze, przez góry, lasy

Bóg się nam narodził w te święte czasy
przepowiedziane niechaj się stanie
pokłony nasze przyjmijże, Panie

Baltazar
przyjmijże także nasze dary

z kryształu, ze srebra, ze złota czary
i różne kukiełki, różne bawidła
a w puzdrach złoto, mirę, kadzidła

Aniołowie chórem
Boże, niech będzie miłość nad niemi

i spokój ludziom na ziemi

  

pasterze tańczyli, muzyka grała
Dzieciątko spało, Marja czuwała
wół osioł wół osioł na żłób chuchali
i swemi oddechy Jezusa grzali
(1923)