Strona:Tymoteusz Karpowicz - Odwrócone światło.djvu/410

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

do wyleniałej prawdy liczby
kolczykowanej w stajniach komputerów
czy owłosionej ręki fryzjera

każdy zstępuje ze mnie gdy ogień
rozwęźli jego stopy bo nie wie­
że wtedy dopiero przejmuję
wszystkie role miłości
oblamuj więc moje strzeliste ramiona
bez wyrzutu tak mniej więcej
jak wielką gałąź dymu
z gorejącego krzaku mojżesza
jutro znów stanę ci na ramieniu