Strona:Tymoteusz Karpowicz - Odwrócone światło.djvu/258

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
kopia artystyczna

WCIĄŻ GO PASĘ NA MIEDZY

(do środka)

mój ciągły wół bezmięsny
ścisły pasie się na spłachciach
ogona za kopytem
co w poniedziałek z nogi mu odrośnie
to we wtorek czteronożnie zjedzą
i co teraz ćwiartować
od środy żeber do podobno
mięsnych ksiąg niedzieli
gdy wzdłuż źle mu się wiedzie
ta miedza na łańcuchu przyczyn
wyprzedzającego na ukos pasienia
z oszczypanym brzuchem
od krzyżowej namacalności
ze statystyk wzdęty na południe
od szczerych zaklęśnięć na północ
zagrząźnięty kałdun na zachód
wielostronnych przednówkach na wschód
ma do zarżnięcia jedynie trzy ósme
odstającej od ogona
filozofii bulionu na kościach
po sobocie a ciągle na piątek
no bo paść się ma tylko
do środka

bawołowy wole podołkowy
rokitowy rarogu składany