Strona:Tymoteusz Karpowicz - Odwrócone światło.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
kopia artystyczna

SIEDEM DNI STWORZENIA
dzwoni
wyługowana prawda wargi
nad bezwstydnym zadem filozofii
całuje jej kroczy poniedziałek
pierwszy dzień stworzenia inicjalnej stopy
na jej gardle gdy bedłka
dorasta też do wiedzy o poszyciu
i jest już wtorek usta wywyższone
w mig idą na pasku popielcowym do
sylogistycznej pierwszej więźby żeber Sokratesa
łaskotana środa brodą filozofa śmieje się ze śmiechu
parska śliną warga zgarnia
te wyplute świętości bo na objawiony
kamień węgielny padają za co filozofia
pozwala złożyć się na pępowinie
w nadchodzący czwartek a z nim bedłka
choć na korzeń dni licząca ale trafna
dla podstawowych smaków już odwraca
strony filozofii przed wargami
podźwiganymi w poniżeniu filozofia
z niewiadomych przyczyn nagle w piątek
w pełni odsłania wargom piersi
bedłka sutki podpiera jak może tak rośnie
obok tych dwóch wysiłków zdławienia
odwrotnych kalendarzy wzrostu i z poługu
warga przechodzi na zadane prostym ciosem mleko
skąd śliski bełt języka zda się nie m a wyjścia
oprócz samozassania wtedy ona
wwodzi go wyżej w swoją szyję i oto sobota