Strona:Tymoteusz Karpowicz - Odwrócone światło.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niechaj sam darwin chwyci rzeźny młotek bije stój
bok w bok z tą wybraną oko w oko ogon w ogon
sam podbijaj jej cenę idź na hazard
daleko za jej mięso za jej krew jej duszę
przypomnij liczbę najwyższą wszechświata i tę cyfrę
powtarzaj w nieskończoność a Świnia niech stoi
jak najdłużej w tej liczbie u fiokowej bramy
aż ktoś coś do niej doda ludzkim głosem sprzedaj