Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Światły — formalnego, czyli Fejgina i faktycznego, czyli Romkowskiego — dało asumpt do podjęcia ponownie sprawy zdrajcy. Skoro główny ogień skierowano na tych, którzy na różnych szczeblach bezpieki byli odpowiedzialni za aresztowanie i torturowanie członków partii, a więc na osoby związane z Biurem Specjalnym i X Departamentem, logiczne było, iż wśród oskarżonych musi znaleźć się Światło.
Sydney Gruson, korespondent „The New York Times” w Warszawie, 24 listopada 1956 r. przekazał do centrali informację, że Prokurator Generalny oświadczył, iż Polska „rozważa zwrócenie się do Stanów Zjednoczonych o ekstradycję” Światły, który „kradł osobom aresztowanym tak wartościowe przedmioty jak zegarki i ubrania”, a więc powinien być traktowany jak zwykły kryminalista. Nie udało mi się stwierdzić, czy informacja ta została rozpowszechniona w Polsce, czy też oświadczenie przekazano tylko zagranicznym dziennikarzom, a może nawet tylko Grusonowi. Dziesięć dni później, z datą 4 grudnia 1956 r., niedawno mianowany Prokurator Generalny PRL, Marian Rybicki, wysłał do ministra spraw zagranicznych Adama Rapackiego, projekt formalnego wniosku o ekstradycję z prośbą o wyrażenie opinii. Z listu przewodniego, który towarzyszył projektowi, wynika, iż Rybicki nie miał pewności, czy należy występować do władz amerykańskich, uważał jednak, że niezależnie od tego materiały zawarte we wniosku „można by wykorzystać dla pokazania we właściwym świetle — p. Światło”. Sugerował też, by nie włączać do wniosku — choć znalazło się to w projekcie — „pozbawienia wolności obywatela amerykańskiego Hermanna Fielda”, gdyż „sama decyzja o jego aresztowaniu nie była podjęta przez Światło, lecz on ją [tylko] wykonywał”. Jak wiadomo, w podejmowaniu tej decyzji brali udział Bierut i Berman, a właściwie cała, niejawna lecz oficjalna instancja partyjna, czyli Komisja Biura Politycznego do spraw Bezpieczeństwa. A to było już powyżej tolerowanego pułapu odpowiedzialności za zbrodnie bezpieki, ponieważ Gomułka, podobnie jak Edward Ochab, jego bezpośredni poprzednik na stanowisku I Sekretarza KC PZPR, nie życzył sobie zbyt daleko idących i zanadto rozległych rozliczeń. W rezultacie z 47 funkcjonariuszy MBP, którzy znaleźli się na liście głównych sprawców łamania „ludowej praworządności” przygotowanej przez prok. Kukawkę jeszcze w kwietniu 1956 r., zaledwie paru stanęło przed sądem.
W projekcie wniosku o ekstradycję Światły, „przebywającego w Stanach Zjednoczonych Ameryki w miejscowości nieznanej władzom polskim”, napisano, że jest on podejrzany o kilka przestępstw. Przede wszystkim wskazywano na przypadek Agnieszki Koryciorz, internowanej jako volksdeutschka, którą Światło bezprawnie przeniósł z obozu i przetrzymywał w więzieniu w Miedzeszynie i na Mokotowie, gdzie pracowała jako sprzątaczka. Miał ponadto namawiać inne osoby (dr Leona Gangla, szefa służby zdrowia MBP oraz ubeka ze „Spaceru”, Leona Klitenika) do jej zamordowania. Jako następny delikt wskazano uwięzienie Fielda „bez podstaw prawnych” i „tolerowanie stosowania [wobec niego] szczególnych udręczeń”, wreszcie obwiniano go — tym razem bez podawania