Przejdź do zawartości

Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

(poza szyfrogramami do Pekinu z informacjami o kolejnych wypowiedziach Światły), a więc nie wiem czy polscy goście Mao Tse-Tunga wchodzili jeszcze w jakieś polemiki z towarzyszami w Warszawie. Żaden komunikat jednak się nie ukazał, a średniego szczebla urzędnik polskiego MSZ odpowiadał Amerykanom, że „sprawa została przekazana do właściwej instancji”. Projekt komunikatu odpowiadał „hipotezie Makarow-Mielke”, która była najwygodniejsza, co najmniej częściowo zdejmowała odpowiedzialność z kierownictwa MBP wskazywała — antycypując Operation Sprinter Factor Stevena — na CIA jako promotora, a więc prawdziwego sprawcę nadużyć i zbrodni, które działy się w bezpiece. Zgodna też była z bolszewickim czy stalinowskim widzeniem świata przez pryzmat zdrady i spisku.
Myślę, że polska delegacja do Chin, a przynajmniej jej kierownictwo, musiała sporo czasu poświęcić na narady nad znalezieniem wyjścia z sytuacji, ale nie znalazłem żadnych informacji na ten temat. Pobyt w Chinach był intensywny, odwiedzono m.in. Nankin, Szanghaj i Mukden. Później delegacja bawiła trzy dni w Ułan Bator, ale chyba znaleziono czas, aby podumać nad kłopotem, który tak niespodziewanie się pojawił. Dokumentacja najwyższych władz partyjnych z pierwszych dni po powrocie Bieruta i Bermana do stolicy też jest, niestety, bardzo skąpa. Z zachowanych protokołów wynika, iż 13 października, na pierwszym posiedzeniu Biura Politycznego wysłuchano tylko sprawozdania z podróży. Pewien jednak jestem, że musieli wówczas, choćby krótko, rozmawiać na temat Światły, choć posiedzenie odbyło się niemal tuż po przylocie na Okęcie i uroczystym powitaniu, w trakcie którego Bierut wygłosił przemówienie. Dwa dni później na posiedzeniu Sekretariatu KC, po wstępnym omówieniu problemu, postanowiono poświęcić mu najbliższe posiedzenie Biura Politycznego. Niewątpliwie odbywały się liczne narady i dyskusje w wąskim, nieformalnym kręgu najbliższego otoczenia Bieruta i z udziałem niektórych osób z kierownictwa resortu (zapewne Radkiewicza). Najpewniej dostarczano do tego grona pierwsze raporty i opracowania sporządzane w MBP. Niewątpliwie po gmachu KC krążyły niezliczone plotki i pogłoski o tym, co się wydarzyło i co może się jeszcze wydarzyć.
Porządek dzienny kolejnego posiedzenia Biura Politycznego, które odbyło się 19 października, przewidywał tylko jeden punkt: „Rozpatrzenie całokształtu pracy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i wnioski organizacyjne”. Na zebranie zaproszono — a raczej wezwano na dywanik — wszystkich czterech wiceministrów, Radkiewicz zaś był obecny z urzędu, jako członek Biura. Z protokołu można wnosić, że niektóre decyzje były już uprzednio omówione i przygotowane, ale wciąż miały charakter cząstkowy. Po wysłuchaniu daleko posuniętej samokrytyki złożonej przez Romkowskiego, postanowiono odwołać go ze stanowiska i w ogóle z pracy w bezpiece. Zalecono wprowadzenie do kolegium ministerstwa dwóch dyrektorów departamentów, gdyż do tej pory kolegium składało się z ministra i jego zastępców, a w praktyce zbierało się nieregular-