dzono konfrontację Spychalskiego z niedawno aresztowanym Żymierskim. Odpowiednie służby trwały w pogotowiu do zorganizowania procesu, jednak nasilenie przesłuchań stopniowo malało. W sposób szczególny traktowano Gomułkę, który w ciągu dwóch lat od chwili aresztowania był przesłuchiwany niespełna 40 razy, w „Spacerze” miał zupełnie przyzwoite, jak na więzienie, warunki (pokój na wysokim parterze z dwoma oknami) i dobre wyżywienie (dwa razy dziennie mięso i wędliny). W grudniu 1953 r. specjalnie ściągnięci lekarze spoza służby zdrowia MBP przyjechali, żeby poddać go oględzinom lekarskim. Jak wspominał jeden z nich: Gomułka wszedł do pokoju „ubrany w wytworny, jasnoszary garnitur, pięknie opalony” i częstował luksusowymi papierosami „Belweder”. Stworzenie takich warunków nie było widzimisię Światły, który po prostu wykonywał polecenia. Gdyby kazano mu trzymać byłego Sekretarza Generalnego po kolana w zimnej wodzie, na pewno by odpowiednie rozkazy wydał. Ale, oczywiście, wodę do celi nalaliby zwykli mundurowi z ochrony „Spaceru”.
Jak później twierdzili niektórzy funkcjonariusze stawało się wyraźne, że formuła Lechowicz — Spychalski — Gomułka przyjęta w 1948 r. wyczerpuje się, listy potencjalnych wrogów są coraz dłuższe, ale ich rzeczywistych działań nie udaje się ustalić. Szukanie nowych obszarów zainteresowania miało więc służyć uzasadnieniu istnienia departamentu. Wątpię, aby ci, którzy tak mówili, w 1952 czy nawet w początkach 1953 r. rzeczywiście tak myśleli, ale po śmierci Stalina mogły pojawić się pytania o zasadność przynajmniej niektórych posunięć. Istotnie, kolejne decyzje o podejmowaniu nowych lub intensyfikowaniu już podjętych działań operacyjnych pogłębiały tendencje do prowadzenia „kreatywnego śledztwa”, co było wprawdzie całkowicie zgodne z generalną zasadą, ale dołączanie nowych wątków raczej gmatwało niż pomagało wyjaśnić główną sprawę. Jednym z takich tropów, początkowo drugo — czy trzeciorzędnych, był trockizm. Trockistów zaczęto rozpracowywać już w 1949 r., z czasem lista podejrzanych o to groźne renegactwo rosła i obejmowała także takie osoby, które „przyjaźniły” się z kimś, kogo bezpieka uważała za trockistę (jak Juliana Hochfelda, który był socjalistą i z ruchem komunistycznym nie miał nic wspólnego), były usunięte przed wojną z KPP lub same porzuciły partię (jak Roman Jabłonowski). Biuro Studiów, później X Departament, a ściślej mówiąc Wydział I nadzorowany przez Światłę, sporządzały kolejne „notatki informacyjne”. W październiku 1952 r. wydział otrzymał polecenie „kompletowania materiałów dotyczących trockistów polskich zagranicą”. Na listach znalazły się osoby mieszkające w Stanach Zjednoczonych, Francji, Wielkiej Brytanii, Boliwii, Japonii (!), Australii czy Izraelu. W sprawy te, nie tylko z tytułu nadzoru, ale wręcz osobiście, angażował się też Światło, który stał się jednym z promotorów prowadzenia działalności na tym odcinku. W końcu października 1953 r. — ponad pół roku po śmierci Stalina, kiedy głównym
Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/164
Wygląd
Ta strona została przepisana.