Strona:Thomas Paine - Zdrowy rozsądek.pdf/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mówili, wierzę, wielu bez zastanowienia, że się niezależności bali, a to ze strachu iż doprowadzi do domowych wojen. Rzadko się zdarza, że nasze pierwsze myśli są prawdziwie poprawne, i jest to ten przypadek; bo dziesięćkrotnie więcej jest powodów bać się połatanej koneksji, niż niepodległości. Sprawę cierpiących traktuję jak własną i protestuję, bo jak by mnie z domu i gospodarstwa przepędzić, własność zniszczyć, a zrujnować sytuację, jako mężczyzna, świadom urazów, nigdy bym w doktrynie rekoncyliacji nie smakował, czy nawet jej uznawał.

Kolonie ducha takiego przejawiły dobrego porządku a posłuchania, wobec rządu Kontynentalnego, że wystarczy każdej rozsądnej osobie dla dogodności i zadowolenia w owym temacie. Nie ma jak nadać lękom nawet pozoru usprawiedliwienia, na gruncie innym niż tak dziecinny i śmieszny, jak że jedna kolonia będzie walczyć o dominację nad drugą.

Gdzie nie ma dostojeństw, nie może być suprematyzmu, a równość doskonała radzi sobie bez pokus. Republiki w Europie wszystkie są (a powiedzmy też, zawsze) w stanie pokoju. Holandia i Szwajcaria nie mają wojen, obcych ni domowych. Monarchistyczne rządy, naprawdę, nigdy długo nie są spokojne; korona kusi przedsiębiorczych łobuzów w kraju, a owa miara pychy i zuchwalstwa co zawsze królewskiej towarzyszy władzy, pęcznieje aże do erupcji z siłami obcymi w przypadkach, gdzie rząd republikański, jako uformowany na zasadach bardziej naturalnych, negocjowałby omyłkę.

Jeżeli lęk względem niezależności ma prawdziwą przyczynę, to dlatego tylko, że planu jeszcze nie ułożono. Ludzie nie widzą wyjścia. — Takoż, jako wprowadzenie do tego biznesu, oferuję następujące sugestie, jednocześnie skromnie afirmując, że nie mniemam o nich inaczej niż jako możliwie środku do zapoczątkowania czego lepszego.