wych z zimną krwią, z premedytacyą, w objęciu miłosnem jedynego człowieka, który był dla niej uprzejmy uprzejmością rycerza — jest dla czytelnika, wychowanego w kulturze Zachodu, takiem monstrum, taką zagadką psychologiczną, iż pobudek jej postępowania nie jest w możności zrozumieć.
Nie ulega wątpliwości, że la bête humaine, przesiąknąwszy trucizną i kałem grzechu, dochodzi do takich rezultatów, do jakich żadne zwierzę nie dochodzi, czego żywym dowodem są dzieje wszystkich rewolucyi, ale tych okazów zwyrodnienia zbrodniczego trzeba szukać nie wśród natur czystych i zdrowych, do których należała na początku powieści Ewa Pobratyńska. Trzeba ich szukać wpośród nieszczęśliwców, zatrutych atawistycznie wrodzonymi popędami zbrodniczymi, albo zdemoralizowanych od lat dziecięcych złymi przykładami plugawego otoczenia
Żeromski przewrócił w „Dziejach grzechu” prawdę życiową i zwykłą logikę do góry nogami i zniesławił, zbrukał kobietę polską, a mimo to nazwano tę powieść arcydziełem.
Dlaczego?
Nie dla jej zalet technicznych, bo Żeromski nie jest dobrym kompozytorem. Niewątpliwie wyborny, jako nowelista, na krótki dystans, doskonały jako nastrojowiec i pejzażysta, traci pewność oka i ręki w szerszych ramach, nie umie sobie radzić z bogatszym materyałem obfitszych wypadków i charakterów. Budowa jego powieści, w szczegółach, w epizodach dobra, nie trzyma się kupy, rozlatuje się w całości, porwana, chaotyczna.
Więc czemże wzięły „Dzieje grzechu” nietylko schyłkowców, ale także szerokie masy przeciętnych czytelników?
Po pierwsze mnóstwem scen jaskrawych a „szczerych” (poród, topienie dziecka w miejscu ustępowem, mordowanie człowieka w obję-
Strona:Teodor Jeske-Choiński - Seksualizm w powieści polskiej.djvu/17
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
15