Strona:Teodor Jeske-Choiński - Seksualizm w powieści polskiej.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
11  


wych złożyła się na zabezpieczenie spoistości i czystości rodziny i na wyrobienie poczucia obowiązku. A właśnie te dwa główne filary zdrowych, mocnych społeczeństw obala „pseudo-etyka” Nietzschego i swawolny, t. zw. wolną miłość popierający, seksualizm.
Gdyby Przybyszewski ze swoją doktryna, której się nauczył w Berlinie od nietzcheanistów i skandynawskich literatów, był przybył do Polski przed r. 1890, nie byłby nikt na niego zwrócił uwagi. Próbowała przecież Gabryela Zapolska przeszczepić na nasz grunt już między r. 1880 a 1890 niewinny w porównaniu z dzisiejszą chorobliwą erotomanią naturalizm francuski („Małaszka”), a nikt jej nie przyklasnął.
Ale Przybyszewski rozłożył swój koczowniczy namiot w Krakowie na gruncie przygotowanym, zjawił się w kraju w chwili podatnej dla jego eksperymentów (w r. 1898). Bowiem właśnie rozpoczął nasz modernizm rozwijać skrzydła do szerszego, samodzielnego lotu, a w podziemiach proletaryatu, w jego związkach socyalistycznych, odzywał się cichy pomruk, przyszłej rewolucyi zwiastun. Chwiały się dawne „wartości”, nowe zaczęły kiełkować. W sam raz chwila dla wszelakiego rodzaju prób wywrotowych.
Kto przychodzi w chwili właściwej, kto umie potrącić o jej struny, tego wyrzuca prąd bieżący odrazu w górę, na sam szczyt sławy.
Temu swojemu szczęściu zawdzięcza Przybyszewski szybki a niezwykły rozgłos.
Drugim takim szczęśliwcem jest u nas Stefan Żeromski. I jego talent znalazł grunt przygotowany, chociaż w innym kierunku, niż Przybyszewski.
Żeromski nie jest tylko „nadludzkim” erotomanem, lecz głównie obrońcą słabych.
Byli przed nim obrońcami słabych, litowali się nad „najmniejszymi”: Jeż, Kraszewski, Sienkiewicz, Prus, Świętochowski i cały rój drobnych, zapomnianych już dziś płotek literackich,