Strona:Teodor Jeske-Choiński - Poznaj Żyda!.djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

klątwą, nie chcąc zgnić w więzieniach kahalnych, lub dać gardło, byli zmuszeni schronić się pod opiekuńcze skrzydła krzyża.
Żydom było w Polsce, jak „u Pana Boga za piecem.“ Nie czuli tu wcale niewoli, wygnania, braku „świątyni.“ Jak za dawnych dobrych czasów eksilarchatów babilońskich, komentowali i dopełniali talmud, wydawali: ekzegezy, komentarze, suplementy, traktaty rabiniczne, zasypując niemi całą Europę.
Dziś trudno poprostu zrozumieć, jak rząd polski mógł przez szereg wieków znosić tak dobrze zorganizowane, tak świadomie odrębne państwo w państwie; jak mógł cierpieć obok siebie drugą władzę, silniejszą od niego samego. Dopiero król Stanisław August pojął dziwactwo takich stosunków. On to zniósł w roku 1764 synody generalne.
Na niewiele jednak zdała się przenikliwość Stanisława Augusta, miejsce bowiem zniesionych synodów zajęły znów kahały, tak samo despotyczne, jak zjazdy generalne. I nie wiele zaszkodziła samorządowi Żydów polskich surowość rządów pruskich w Warszawie (od 1796 — 1807), która wytrąciła z rąk rabinów sądownictwo i zakazała im stosować do prawowiernych i talmudystów wielką i małą klątwę, publiczne i tajemne kary kościelne. Rządy robiły swoje a kahały swoje. Rządy ogłaszały dekrety, kahały zaś przyjmowały te dekrety z uśmiechem ironicznym. Bo jakąż siłę mogły mieć rozporządzenia wobec narodu, który uważał wszelkie rozkazy i zakazy, wychodzące od innowierców, za niemocne po-