Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 70.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   1947   —

wił go Różyczce i dodał: — To mój przyjaciel. Czy nie zechcesz go polecić Wielkiemu Księciu?
Podała Platenowi rączkę, którą ucałował, i rzekła:
— Czy pan tańczy, panie podporuczniku?
Namiętnie, łaskawa pani! — odpowiedział z rumieńcem radości.
— A więc niech Robert przyniesie karnet, aby się pan mógł wpisać. Jego przyjacielowi przyrzekam pierwszy po nim taniec. Teraz zaś podejdziemy do Wielkiego Księcia i przedstawię pana.
Oddalili się. Pułkownik został sam wśród oficerów. Wyjął chustkę, otarł czoło i, głęboko oddychając, wyznał:
— Myślałem, że zemdleję. Muszę usiąść!
Podszedł do żony, aby się pocieszyć. Utworzyły się gromadki. Damy były zachwycone. Dowiódł przecież, że jest nie tylko pięknym mężczyzną, ale mężczyzną w pełnym tego słowa znaczeniu. Ale największą sensacja miała ich dopiero spotkać. Otworzono naoścież drzwi i rozległo się donośnie:
Jego Królewska Mość.
Wielki Książę natychmiast podszedł do drzwi, aby przyjąć wysokiego gościa.
— Nie mogłem sobie odmówić spędzenia paru chwil u Waszej Wysokości — rzekł król do Wielkiego Księcia. — Przedstaw mi pan swoich gości.
Najwybitniejsi goście skupili się natychmiast dookoła króla, pozostali stanęli w odpowiednim oddaleniu, szeptem komentując zachodzące wypadki.