Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 51.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   1415   —

Był to człek niemłody — jeszcze pełen sił i czerstwy — ubrany w piękny, ciężki strój vaquera.
Usiadł, kazał dać szklankę whisky i zaczął się przyglądać badawczo gospodarzowi. Pirnero nie zauważył tego, siedział bowiem przy oknie, tyłem do przybysza. Rozmyślał, czy vaquero nie jest również amatorem plucia. Po chwili uspokoił się i zdobył na głębokie spostrzeżenie:
— Śliczna pogoda:
— To prawda — odparł vaquero.
Gospodarza ucieszyła ta odpowiedź niezwykle. Twarz mu się rozjaśniła, odwrócił się i rzekł przyjaźnie:
— Zwłaszcza do konnej jazdy.
— Jechałem przez całą noc.
— Przez całą noc? Czyżbyście byli gońcem?
— Mniej więcej. Mam tutaj coś załatwić. Czy wyście sennor Pirnero?
— Tak; jestem nim.
— Czy sennorita Rezedilla żyje jeszcze?
— Oczywiście. Znacie ją?
— Nie, lecz przyjechałem w jej sprawie. Znacie z pewnością hacjendę del Erina?
— Rozumie się. Pedro Arbellez jest przecież moim szwagrem.
— Otóż przysyła mnie właśnie Pedro Arbellez. Nazywam się Anselmo; jestem u niego na służbie.
— Cieszę się z waszego przybycia. Za chwilę przyprowadzę córkę.
Pirnero zapomniał zupełnie o gniewie. Pośpieszył do kuchni; po chwili wrócił z Rezedilla.